Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:1203.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:18
Średnia prędkość:30.61 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:75.19 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • Aktywność Ciężary

*Siłownia/sauna*

Środa, 14 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Pierwsza we wrześniu wizyta na siłowni i odrobina relaksu w saunie.


Kategoria siłownia


*Gassy-Konstancin*

Wtorek, 13 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Trening na zmęczeniu. Noga zamulona.


Kategoria trening


*Dębówka - sprinty*

Poniedziałek, 12 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Sprinty, dwa po drodze do Dębówki, trzy na podjeździe w Dębówce i dwa na powrocie.


Kategoria trening


*Gassy-Konstancin*

Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Powrót na rower po kilku dniach przerwy.


Kategoria trening


*Konstancin-Gassy*

Wtorek, 6 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Powrót na mazowieckie asfalty po TT. Lekko,


Kategoria trening


*Tatry - rozjazd*

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 3

Zabawa w kolarstwo, początkowo w wyjazdowym składzie na TT. Niestety po kilku km, pęknieta szprycha wyeliminowała kolegę Piotrka. Szkoda Piotrka, ale w zamian mamy kilka filmików z treningu. Pozdrowienia dla Pedro i Krzysztofa, wraz z podziękowaniami za wspóny wyjazd. Było zacnie Panowie!









Zjazd w Tatrach

Trasa



Kategoria trening


*Tatry Tour 2016*

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Długo zbierałem się do tego, aby w końcu napisać coś o tym wyścigu. Tatry Tour to dla mnie idée fixe. Nie do końca wiem dlaczego tak jest, ale chyba sam pomysł, aby objechać Tatry dookoła ma w sobie coś, co mnie pociąga. Do tego dodać wypada mocną, międzynardową obsadę i ogólną aurę wokół tego wydarzenia, która jest trudna do opisania.

To był mój trzeci start w tym wyściu. Po cichu liczyłem na poprawę rezultatu sprzed roku, czyli głównie zmniejszenie straty do zwycięzcy. Czy zmniejszenie straty o 33 sekundy jest poprawą? W zasadzie nie jest, bo to śmiesznie mało w odniesieniu do 5h20, które potrzebował zwycięzca. W tym roku straciłem 30min30sec, w 2015: 31min57sek, w 2014: 43min33sek. Mierząc to zajętym miejscem jest już nieco lepiej, bo awans jest o dziesięć miejsc na 59 lokatę w generalce. W 2015 uplasowałem się na 69, zaś w 2014 na 84 miejscu. Warto jednak dodać, ze w tym roku ogólna liczba zawodników była mniejsza, co chyba ułatwiło nieco sprawę. Wystartowało około 120 zawodników, zaś w 2015 było to 190 osób. Zabrakło głównie Polaków, którzy następnego dnia jechali ponownie deszczową Cyklo Gdynię. Obsada TT w 2016 była więc jeszcze bardziej esencjonalna niż na ogół, gdzie i tak jest bardzo mało przypadkowych osób. Kolega miał przyjemność jechać trochę TT z dawnym Czechosłowackim Mistrzem Milanem Jurco mającym na swoim koncie starty m.in w TdF.



Wyniki wynikami, ale TT to super kolarska przygoda. Sam wyjazd z Warszawy jest ciekawą akcją i zabiera jakieś 6h. Na noclegu spotkaliśmy Mateusza Grabisa (Chrobry Głogów), który jak się później okazało wygrał ten wyścig. Okazało się też, że 17.09 będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy, w kategorii orlików. 

Wyścig na dobre zaczyna się na 70 km. Nie licząc pierwszego podjazdu pod Szczyrbskie Pleso, do 70 km droga wiedzie w dół. Na około 30 km potwierdziłem, że jeszcze potrafię sikać w czasie jazdy. Na zjazdach okazało się też, że bębenek piasty zaciąga i wydaje z siebie dość nieciekawe dźwięki. Same odgłosy nie są groźne, ale wywyoływały one we mnie niepokój i nerwowość, która nie jest sprzyjająca przy jeździe w peletonie z prędkością 80 km/h. Powszechnie wiadomo, że kluczowy jest drugi podjazd, czyli Huty. Zanim jednak przyszły Huty, był przejazd przez Liptovsky Mikulas, którego nie lubię. Postanowiłem jechać z przodu peletonu, aby uniknąć kraksy. Ruch był dobry, bo kraksa rzeczywiście była, ale tak się nakręciłem jazdą w czubie, że dawałem dość mocne i długie zmiany. Napaliłem się jak jakiś junior. Stało się tak też trochę, ponieważ miałem towarzystwo kolegi z zespołu, który wydawał się jeszcze bardziej napalony. Kilka km do podnóża podjazdu pod Huty zabrałem się w dwuosobowy odjazd. Znów mocne zmiany i próba zbudowania małej przewagi nad peletonem. Udało się dojechać do połowy podjazdu pod Huty, gdzie dopadła mnie czołówka. Niestety nie utrzymałem się, ale na zjazdach i wypłaszczeniu udało się ich dopaść. Kosztowało to trochę siły, których zabrakło na kolejnych hopkach. Efekt ten sam - pogoń na zjazdach i płaskim, czyli wypalenie kolejnych zapałek. Koniec końców, po tym jak sporo km przejechałem na solo, spadłem do drugiej grupy. Nie zagrzałem tam zbytnio miejsca, bo dopadł mnie kryzys. Odpadłem gdzieś w rejonie Poronina, czyli na 140km. Chwilę później dogoniłem Maćka Hopa, którego spotkał podobny los. Ostatnie 55 km jechaliśmy w zasadzie we dwójkę, niekiedy towarzyszył nam jakiś zawodnik z Czech. 



Relacja Hop Cycling

Wyniki



Kategoria wyścig


*Gassy-Konstancin*

Czwartek, 1 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Lekko, przed TT.


Kategoria trening