Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1178.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:52
Średnia prędkość:31.13 km/h
Maksymalna prędkość:73.13 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:156 (78 %)
Suma kalorii:6615 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:84.21 km i 2h 42m
Więcej statystyk

esobotnia przejażdżka (Café frappé)

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 0

Na koniec upalnego dnia, około godziny 20 wybrałem się razem z Kropką do jednej z kawiarni Powiśla. Tam wypiliśmy zimne frappe i dość szybko nabraliśmy ochoty aby przekręcić jeszcz kilka km. Oboźną dojechaliśmy do Krakowskiego Przedmieścia i dalej przez Stegny w kierunku Mostu Siekierkowskiego. Powrót był niemal tą samą trasą. Jadąc Sobieskiego odbiliśmy w lewo w Dolną i dalej Kazimierzowską do domu.


Kategoria przejażdżka


*Warszawa-Jazgarzew-Zalesie Górne-Wągrodno-Jazgarzew-Piaseczno-Konstancin-Warszawa*

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 29.06.2012 | Komentarze 0

To był poranny trening z trochę "zaspaną" nogą. Dziś nie kręciło mi się zbyt dobrze. To jest absolutnie normalne, że czasem ma się gorszy dzień. Jutro będzie lepiej ;-)


Kategoria trening


*Warszawa-Jazgarzew-Zalesie Górne-Wągrodno-Jazgarzew-Piaseczno-Konstancin-Warszawa*

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 27.06.2012 | Komentarze 0

Po trzech dniach przerwy związanej z lekkim przeziębieniem wyjechałem dziś na poranny trening. Samopoczucie dopisywało. W trening wplotłem 40 minutową jazdę mocniejszym tempem. Przy okazji miałem nadzieję zweryfikować wynik ostatniego testu na wyznaczenie progu mleczanowego. Podszedłem do tego na luzie, na zasadzie - jadę tempo na wyznaczonym odcinku a przy okazji robię test. Co wyjdzie, to wyjdzie. Sztuka ta prawie mi się udała. Prawie, gdyż przez kilka minut puslometr złapal jakieś zakłócenia i w efekcie wynik wyszedł wypaczony. Średnie tętno na poziomie 175 nie można uznać za wiarygodne. Patrząc na pulsometr widziałem, że na ogół było to od 155 do 170 bpm. Czas przejazdu wyniósł 38:19 i był gorszy o 35 sekund od poprzedniego. Dziś wiało jednak mocniej i jest to racjonalne wytłumaczenie tego gorszego czasu.


Kategoria trening


  • DST 160.34km
  • Czas 05:03
  • VAVG 31.75km/h
  • VMAX 54.36km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 175 ( 87%)
  • HRavg 144 ( 72%)
  • Kalorie 3636kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

*AGK Pruszków*

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 0

Po raz pierwszy w tym sezonie udało się odjechać trening razem z grupą pruszkowską 20 km dojazdu 120 km zasadniczego treningu i 20 km powrotu, czyli razem 160 km. Ostatni raz dystans w okolicy 160 km jechałem w marcu, podczas zgrupowania na Cyprze. Na starcie zameldowało się 11 osób. m.in pawcio, Pęgoś oraz Kovalski_vp i inni, których przy tej okazji pozdrawiam. 5h solidnego kręcenia przy dość mocnym dziś wietrze zniosłem jednak raczej dobrze.

Na trasie mieliśmy dziś dwie gumy, w tym jedną tuż po starcie. Panowie kupcie sobie porządne opony! Na tym nie warto oszczędzać, bo to kluczowa część roweru decydująca o jakże ważnym bezpieczeństwie. Ja polecam z czystym sumieniem sprawdzone Continental Grand Prix 4000S.

W końcówce jadąc już w uszczuplonym, sześciosobowym składzie zastosowaliśmy “podwójny wachlarz” przy bocznym wietrze. Ludzie szybko złapali o co chodzi i efektywność jazdy od razu poszła w górę. Przy mniejszym zmęczeniu jechaliśmy szybciej, wszyscy równo pracowali, jak w dobrym szwajcarskim zegarku.

“Pruszków” lubię za ładne trasy totalnie bocznymi drogami, wśród mazowieckich sadów i bezpretensjonalność. Myślę, że w tym sezonie pojawię się tam jeszcze kilka razy tym bardziej że opanowałem już mniej więcej trasę dojazu omijającą straszne dla rowerzystów Aleje Jerozolimskie.

Pozdro Pruszków!


Kategoria AGK Pruszków


  • DST 79.75km
  • Czas 02:34
  • VAVG 31.07km/h
  • VMAX 44.73km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 173
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

*Warszawa-Jazgarzew-Zalesie Górne-Wągrodno-Jazgarzew-Piaseczno-Konstancin-Warszawa*

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 22.06.2012 | Komentarze 0

Dziś w końcu udało się przeprowadzić test na wyznaczenie progu mleczanowego. Odcinek Jazgarzew-Zalesie Górne-Wągrodno-Jazgarzew, który liczy około 22 km przejechałem w czasie około 37:44. Na trasie sporo wiało i był to wiatr niesprzyjający, boczny i czołowy. Tętno średnie wyniosło 156 bpm, czyli około 78% mojego tętna maksymalnego. Właśnie to średnie tętno z testu stanowi mój próg mleczanowy. Mimo tego, że mocno się motywowałem, to mam wrażenie, ze można by pojechać mocniej, czyli z wyższym tętnem. Nie ma tego złego. Mam w końcu punkt odniesienia. Myślę, że mój rzeczywisty próg jest nieco wyższy niż 156 bpm.

Tym treningiem przekroczyłem 6000 km w sezonie. Jeśli tak dalej pójdzie, to jest spora szansa na rekordowy przebieg w całym sezonie.


Kategoria trening


  • DST 113.47km
  • Czas 03:25
  • VAVG 33.21km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 189 ( 94%)
  • HRavg 153 ( 76%)
  • Kalorie 1810kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

*Ośka*

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Wtorkowa jazda z Ośką, w dość licznym towarzystiwe tym razem. Było trochę skoków i ogólnie mocna jazda. Dojazd do rundy treningowej i powrót w bardzo spokojnym tempie.


Kategoria Ośka Warszawa


*rozjazd po MP ścieżkami rowerowymi stolicy*

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

To był typowy trening rozjazdowy po niedzielnym ściganiu na Mistrzostwach Polski Masters. Nieco ponad godzina bardzo spokojnej jazdy ścieżkami rowerowymi Warszawy. Jutro mam nadzieję uda się wcześniej wyjść z pracy i pojechać trening w grupie.


Kategoria trening


*Mistrzostwa Polski Masters Psary 2012*

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 2

Moje pierwsze mistrzostwa za mną. Możliwość uczestnictwa w tym wyścigu wiązała się z wyrobieniem licencji "masters". Portal www.kolarstwomasters.pl jako warunki wyrobienia licencji podaje:

Aby otrzymać licencję kolarską "MASTERS" należy zgłosić się do regionalnego/okręgowego związku kolarskiego z wypełnionym wnioskiem o licencję kolarską oraz ważnymi badaniami lekarskimi a także wykupionym ubezpieczeniem OC i NW (rowerowe)

Rozpocząłem od kwestii medycznych. Najpierw wizyta u internisty, krótki wywiad medyczny, pomiar ciśnienia, osłuchanie płuc i serca. Jest ok, jedziemy dalej: EKG, badanie krwi i moczu. Z wynikami jadę do lekarza medycyny sportowej. Ten ma zastrzeżenia do EKG. Zostaję przekierowany do kardiologa w celu uzyskania szczegółowego opisu EKG lub wykonania testu Holtera. Zamiast tego specjalista wysyła mnie na badanie "echo serca". Badanie wykonuję, z wynikami melduję się ponownie u kardiologa. Ten daje mi zielone światło i potwierdza, że z moim sercem jest wszystko w porządku. Teraz zostaje mi tylko dostarczenie tych wyników do lekarza medycyny sportowej, który wydaje mi "Książeczkę Zdrowia Sportowca" wraz z pieczątką "ZDOLNY" (do uprawiania kolarstwa). To wszystko zabiera sporo czasu.

Teraz czas na ubezpieczenie. Ubezpieczam się w PZU wybierając "Bezpiecznego Rowerzystę" z OC na kwotę 100 000 i NNW 50 000 zł.

Pomiędzy wizytami lekarskimi jestem w kontakcie z Warszawsko-Mazowieckim Związkiem Kolarskim. Tam wydawanie licencji zajmuje się tylko jedna osoba. Za pierwszym kontaktem dowiaduję się ogólnych informacji o tym, że potrzebne jest wypełniony wniosek, zdjęcie i ubezpiecznie. Jak się okazuje badania lekarskie nie są potrzebne. W tym momencie jestem już jednak po większości z nich, pozostaje mi tylko "echo serca", które mimo to postanawiam jednak wykonać. Pani od licencji w najbliższych kilkunastu dniach ma być niedostępna. Pada termin: 12 czerwca. Dokładnie 12 czerwca chwytam więc za telefon i dowiaduję się, że licencję mogę wyrobić najwcześniej 20 czerwca, czyli 3 dni po Mistrzostwach Polski. To zdecydowanie za późno. Przy tej okazji jeszcze raz wypytuję o warunki uzyskania licencji i tu kolejne zaskoczenie. Ubezpieczenie PZU "Bezpieczny Rowerzysta" nie jest respektowane. Zamiast niego konieczne jest PZU "Sport". W tym celu wybieram się do biura PZU, zawieram kolejne dwa ubezpiecznenia PZU "Sport" (NNW) i OC dla sportowców.

Jak się okazuje koledzy z klubu znacznie dłużej próbują wyrobić licencję. Oni także wielokrotnie byli informowani o kolejnych terminach i nic z tego nie wynikało. Zastanawiam się długo jak wybrnąć z tej sytuacji. Do głowy przychodzi mi pomysł wyrobieni licencji poprzez centralę Polskiego Związku Kolarskiego (PZKol). Kontaktuję się z Działem Szkolenia i dowiaduje się, że w tej sytuacji, drogą wyjątku to PZKol zamiast regionalnego związku wystawi licencję. W siedzibie PZKol mieszczącej się na pięknym torze kolarskim w Pruszkowie (BGŻ Arena) stawiam się punktualnie o 8.00. Dowiaduję się, że nie jeszcze osoby zajmującej się wurabianiem licencji. Jest 8.15, Pani Agnieskza nie pojawia się. Wchodzę do biura i pytam czy i kiedy będzie. Tam sympatyczny Pan informuje mnie, że jest kłopot z Panią Agnieszką i proponuje, że on sam wstępnie zweryfikuje wnioski (oprócz mojego miałem ze sobą wznioski kolegów z Ośki Warszawa). Licencję mają być gotowe za około 30 minut. Ja udaję się na tor zobaczyć rozgrzewkę przed zawodami. Przez 45 minut nie otrzymuję obiecanego sygnału, więc wracam do Działu Szkolenia. Pani Agnieszki wciąż nie ma, symaptyczny Pan zajmuje się dalszymi krokami i w końcu uzyskuję wszystkie licencje. Dziękuję i wychodzę.

Uzyskanie licenji "masters" to nie z bułka z masłem jak widać.

Mamy licencję, to jedziemy. Skład 4 osobowy, zbiórka 05.30 na Ursynowie, pod domem kolegi Czo. Pakujemy rowery na dach Volvo i o 05:50 jesteśmy już w trasie. O 08:50 po pokonaniu prawie 300 km jesteśmy na miejscu startu, czyli w Psarach koło Będzina. Zapisujemy się, pobieramy numery startowe, czipy do pomiaru czasu i na start.

Sam wyścig, to 4 okrążenia po niespełna 30 km. Pierwsze okrążenie to zapoznanie się z trasą. Jadę zupełnie z tyłu, peleton porusza się dość wolno. Mam wrażenie, że zawodnicy z respektu dla siebie nawzajem oglądają się, patrzą kto mógłby pociągnąć, podyktować tempo. Poza tym mamy dość wysoką temperaturę - około 27C. Trasa jest pagórkowata. Jest jeden zjazd, z dziurawą nawierzchnią. Przez to jest on dość zdradliwy. Postanawiam, że na kolejnych okrążeniach w tamtym miejscu z uwagi na bezpieczeństwo będę się trzymał w czubie. Drugie i trzecie okrążenie jadę z przodu peletonu. Przede wszystkim chcę mieć możliwość zareagowania na jakąś akcję. Poza tym mam obawy, że jadąc z tyłu mogę odpaść od grupy z tej prostej przyczyny, że ktoś "puści koło". Na trzecim okrążeniu tempo idzie w górę. Na początku czwartego okrążenia, inicjujemy z kolegą Krzysztofem (Dziedzic Pruski) ucieczkę. Niestety mocny czołowy wiatr niweluje szanse i wracamy do peletonu. Po kilku km, na początku najdłuższego podjazdu na rundzie atakujemy ponowie i szybko odrywamy się od peletonu. Wtedy już wiem, że przed nami, z przodu jest już inna ucieczka. Na podjeździe pracuję bardzo mocno, do nas doskakuje dwóch lub trzech zawodników. Po kilku kilometrach nie wytrzymuję tempa ucieczki i niestety strzelam z grupy. Po czasie gdy o tym myśle, to jest we mnie trochę sportowej złości, że zabrakło sił. Gdybym się utrzymał w ucieczce, to szansa na pierwszą 10 była by bardzo duża. Zawodnicy z tej ucieczki zameldowali się bowiem na mecie na miejscach 6-11. Zamiast ucieczki dojechałem w peletonie, który mnie złapał po odpadnięciu z ucieczki. W peletonie, w masowym sprincie na kreskę nie miałem wielkich szans i koniec końców melduję się na mecie na 27 miejscu z czasem 03:10:08 ze strata 4min 9sek do zwycięzcy.

Rezultat nie jest być może imponujący, ale jestem zadowlony z tego, że pojechałem aktywnie, dałem z siebie wszystko co mogłem. Może gdybym oszczędzał się na drugim i trzecim okrążeniu jadąc z tyłu, to przy ataku sił było by więcej? Może tak, może nie. Teraz trudno to powiedzieć. Kolejny wyścig przede mną za trzy tygodnie. 7 lipca odbędzie się Pętla Beskidzka i mam nadzieję pojechać tam i znów powalczyć.

Wyniki


Kategoria wyścig


  • DST 55.19km
  • Czas 01:52
  • VAVG 29.57km/h
  • VMAX 50.23km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 170 ( 85%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 1169kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

*Warszawa-Jazgarzew-Piaseczno-Konstancin-Warszawa*

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 1

Ten trening to trzy cele. Po pierwsze miał on mi przywrócić morale po wtorkowej słabszej dyspozycji, po drugie rozkręcić nogę po dwóch dniach przerwy oraz po trzecie poćwiczyć szybkość przed niedzielnymi Mistrzostwami Polski Masters. Tego trzeciego celu nie udało się zrealizować. Po 40 minutach rozgrzewki zdecydowałem się na wykonanie sprintu. Po kilku sekundach poczułem mocny ból w łydce, można powiedzieć skurcz. Pojęcie skurczu było dla mnie do tej pory niemal nieznane, ale właśnie dziś przekonałem się co to znaczy. Skurcz zszedł dość szybko, ale nie do końca, bo nawet po zakończonym treningu wciąż odczuwałem lekki ból. Myśle, że to nic poważnego i jutro nie będzie śladu. Pozostałe dwa cele odhaczam ;-) Dyspozycja dziś była o wiele lepsza niż we wtorek, więc morale poszło do góry. Nogę rozkręcałem jadać dość równo około 30-35 km/h, nie licząc 15 minutowej tempówki, kiedy to wszedełm na nieco wyższe obroty w okolicach 35-40 km/h.

Tak już pisałem w niedzielę wezmę udział w Mistrzostwach Polski Masters. W tym celu wyrobiłem stosowną licencję. Doświadczenia zebrane przy tej okazji w konfrontacji ze strukturami regionalnymi Polskiego Związku Kolaskiego są bezcenne. Kiedyś mam nadzeję powrócić do tematu oraz napisać coś więcej o zawieszaniu z licencją związanym.

W niedzielę start w krajowym czempionacie dla licencjonowanych amatorów albo jak kto woli kolarzy masters. Impreza z pewnością specyficzna. Nie wiem jakiego wyniku sportowego mógłbym się spodziewać, ale powalczę i postaram się dać z siebie wszystko. Jak będzie zobaczymy już za pojutrze. Trzymajcie kciuki!


Kategoria trening


*Ośka*

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

Po raz kolejny udało mi się odjechać grupowy trening z Ośką. Dziś niestety czułem się niezbyt dobrze, miałem wrażenie jakby cała energia została ze mnie wypłukana. Za mała ilość płynów w czasie treningu oraz zbyt mała chyba ilość węglowodanów w diecie w ostatnich dniach miały na to spory wpływ. Szczęśliwie tempo nie było tak mocne jak ostatnio, bo pojawiało się mniej osób, mniej mocnych zawodników. W pierwszej części treningu wychodzielm jeszcze na zmiany, ale w drugiej jechałem już tylko "na kole". Nie ma tego złego, na następnym treningu powinno być tylko lepiej.


Kategoria Ośka Warszawa