Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:386.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:50
Średnia prędkość:26.08 km/h
Maksymalna prędkość:51.60 km/h
Maks. tętno maksymalne:180 (90 %)
Maks. tętno średnie:178 (89 %)
Suma kalorii:7855 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:77.36 km i 2h 58m
Więcej statystyk
  • DST 120.07km
  • Czas 04:27
  • VAVG 26.98km/h
  • VMAX 51.60km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 172 ( 86%)
  • HRavg 146 ( 73%)
  • Kalorie 2207kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mossø, czyli Vejle-Vonge-Nørre Snede-Bryrup-Hem-Ostbrik-Grejs-Vejle

Niedziela, 28 lutego 2010 · dodano: 28.02.2010 | Komentarze 0

Pierwsza setka w sezonie... Bariera 100 km została złamana po raz pierwszy. Nie było wcale tak łatwo. Pierwsze 40 km lekko pod wiatr, później 30 km mocno pod wiatr i w końcu 50 km z wiatrem. Zacząłem spokojnie. Ogólnie ten trening to w dalszym ciągu tzw. baza kilometrowa, więc starałem się zbytnio nie wychylać poza 80% HR maks. Drogi czarne, w większości suche, lecz zdarzają się i odcinki, gdzie spływa woda z topniejącego śniegu z poboczy.

Czułem się dość dobrze. Początkowo dokuczał nieco chłód, bo wiatr nie dawał spokoju. W porównaniu do stycznia zrzuciłem tez nieco warstw z siebie, więc to też miało wpływ na odczucia termiczne. Później się rozkręcałem, więc było coraz cieplej. Z wiatrem leciało się z kolei po prostu ekspresowo... Momentami brakowało aż przełożeń, gdyż wciąż dysponuję tylko tzw. „małą płytą" z przodu. Ale żeby nie było zbyt pięknie, to na 16 km od domu złapałem gumę w tylnym kole. Szybko zmieniłem dętkę, bo właśnie zaczął padać deszcz ze śniegiem. Ruszyłem przed siebie i na 4 km od domu dostałem „kontrę” z przodu. Próbowałem coś dopompować, ale dziura była na tyle duża, ze nie dało się ujechać nawet 500 metrów. Spokojnie, lecz zupełnie bez powietrza dotarłem do celu. Przez te dwie gumy deszcz ze śniegiem zdążył mnie mocno zmoczyć. Nie ma że boli. Kto powiedział, że będzie lekko? Myślę, że po raz kolejny syf z drogi rowerowej dał znać o sobie. Musiałem przejechać jedną z nich kilkukilometrowy odcinek, gdyż poruszałem się równolegle do bardzo ruchliwej drogi 13/18 przy wjeździe do miasta. Na pocieszenie wrzucam mapkę z trasą, kilka zdjęć i przebój zespołu Kraftwerk – Tour de France z 1983 roku. Ostatnio przypadkowo go wygrzebałem na You Tube.



Rørbæk Sø - małe, lecz urokliwe jezioro skryte lodem © Bucz

Restaurant Rørbæk Sø z powiewającą duńską flagą. Dannebrog to nieodłączny element tożsamości narodowej Duńczyków. Flaga na maszcie to częsty element w krajobrazie Danii © Bucz

Mossø zimą. Jedno z największych duńskich jezior. Rejon Skanderborg'a. © Bucz


Kategoria trening


  • DST 82.27km
  • Czas 03:06
  • VAVG 26.54km/h
  • VMAX 49.30km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 180 ( 90%)
  • HRavg 150 ( 75%)
  • Kalorie 1738kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vejle-Horsens-Juelsminde-Vejle

Piątek, 26 lutego 2010 · dodano: 27.02.2010 | Komentarze 0

W założeniu trasa miała mieć inny przebieg. Odcinek pomiędzy Horsens a Juelsminde miałem pojechać droga nr 52, a w ostateczności pojechałem 459. Wyszło to przypadkowo i nieświadomie. W Horsens pomyliłem szosy. W efekcie trening wydłużył mi się o około 10 km, poznałem kawałek nowej drogi, co odbieram zdecydowanie na plus.

Początkowo przy wyjeździe z Vejle miałem problem z zalegającą na ścieżkach rowerowych skorupą śnieżno-lodową i spływającą po niej wodą. Jazda po czymś takim nie jest ani przyjemna ani bezpieczna. Zmieniłem więc ścieżkę na pobocze szosy.

Do Juelsminde generalnie lekko pod wiatr, a powrót lekko z wiatrem. Noga kręci coraz swobodniej, co mnie cieszy.


Kategoria trening


  • DST 63.85km
  • Czas 02:26
  • VAVG 26.24km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 144 ( 72%)
  • HRavg 172 ( 86%)
  • Kalorie 1209kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vejle-Sejrup-Vejle

Wtorek, 23 lutego 2010 · dodano: 24.02.2010 | Komentarze 0

Podpatrując prognozy pogody trasę dobrałem tak, aby w pierwszej części jechać pod wiatr a z powrotem z wiatrem. Prognozy się sprawdziły i wiał mocny północny wiatr. Pierwszą część trasy pokonałem w czasie około 1:22:00, a z powrotem 1:05:00, co daje różnicę bagatela 17 minut czyli ten sam dystans był pokonany w czasie krótszym o około 18%. Abstrahując od profilu trasy, który jest nieco łatwiejszy „z powrotem” niż „tam”, wyraźnie widać wpływ wiatru. Generalnie czułem się dość dobrze i nawet miałem ochotę nieco więcej pokręcić, ale popołudnie miałem już zarezerwowane dla dobrego kumpla. Z tego powodu nie wydłużyłem treningu.

Ponieważ w dalszym ciągu nie zreperowałem przedniej przerzutki, jeżdżę tylko na małej tarczy. Powrót więc był więc trochę w klimatach treningu szybkościowego, gdyż kręciłem z dużą kadencją jadąc z wiatrem. Problemy techniczne sprawił dziś pulsometr. Przez pierwsze 10 km pokazywał tylko dwie wartości: wpierw 95, a później 115. Mimo różnego natężenia wysiłku nie reagował. Później powrócił jednak do normalnego funkcjonowania, choć prawdopodobnie bateria będzie do wymiany już niebawem. I w tym bym upatrywał przyczynę. Z tego powodu wartość tętna średniego jest nieco zaniżona. Błotniki „miały zajęcie”, gdyż na odcinku Vonge-Sejrup-Vonge droga nie była zbytnio odśnieżona po wczorajszych opadach śniegu. Dzisiejsze mocne słońce topiło na czarnym asfalcie śnieg, który szybko zamieniał się w warstwę wody. W takich momentach doceniam fakt, że je posiadam. Ciągle trzeba bardzo uważać na trasie, gdyż zdarzają się niebezpieczne niespodzianki typu cienka „wyspa” lodu, na generalnie czarnym asfalcie. Do wiosny z każdym dniem bliżej, choć jaskółek brak...

widok z szosy pomiędzy Thyregod a Sejrup, Jutlandia, Dania. © Bucz

Zmiany w rysach twarzy po niespełna dwóch miesiącach treningu wytrzymałościowego. Zapadnięte policzki w skutek redukcji masy ciała i % tkanki tłuszczowej. © Bucz


Kategoria trening


  • DST 60.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 24.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 145 ( 72%)
  • HRavg 178 ( 89%)
  • Kalorie 1450kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Fitness Club, czyli rower stacjonarny

Czwartek, 18 lutego 2010 · dodano: 18.02.2010 | Komentarze 0

To był trening zastępczy. Niestety kiedy rano wstałem i zobaczyłem co się dzieje za oknem, to ogarnęło mnie zwątpienie. Padał mokry, ciężki i co gorsza topniejący śnieg tworzący na drogach błoto. Stwierdziłem, że aż takim wariatem nie jestem i dziś na szosę nie wyjadę. Szybko wymyśliłem, że zamiast tego mogę pokręcić na stacjonarnym w klubie fitness. Inaczej niż zwykle „jeździłem” sam, bez instruktora, bez pedałów zatrzaskowych. Wyszło tak jak chciałem – trening wytrzymałościowy w granicach 65-80 HR maks (130-160). Wrażenia po pierwszej tego typu jeździe są takie, że jest ona nieco bardziej siłowa niż jazda na szosie, brak jest w zasadzie momentu, kiedy można na chwilę puścić korby. Praca wykonywana jest „non-stop”.

Na monitorze „leciał” mi Eurosport a tam relacje z Igrzysk Olimpijskich w Kanadzie, w uszach muzyka z odtwarzacza mp3, więc nie było nudno. Zainspirowała mnie konkurencja zjazdu. Widziałem akurat kobiety w akcji. Ponad 100 km/h i co chwila zakręt, który może tak wyrzucić, że leci się 60 i więcej metrów w powietrzu i pewnie kilka razy tyle później po stoku. Naprawdę niezła adrenalina. Na wiosnę muszę uruchomić nieco ułańskiej fantazji na zjazdach, ale asfalt to nie śnieg, więc z umiarem ;-)


Kategoria trening


  • DST 60.61km
  • Czas 02:21
  • VAVG 25.79km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 148 ( 74%)
  • HRavg 175 ( 87%)
  • Kalorie 1251kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vejle-Sejrup-Vejle

Wtorek, 16 lutego 2010 · dodano: 16.02.2010 | Komentarze 0

Trochę mnie tu nie było. W pierwszym tygodniu lutego byłem w Polsce, więc nie miałęm możliwości jazdy. Wykonałem jednak w tym czasie cztery treningi biegowe – każdy około 45-60 minut, metodą ciągłą, w strefie aerobowej. Po powrocie dopadło mnie przeziębienie, więc pierwsze trzy dni drugiego tygodnia lutego wyłączone były z treningów. W czwartek i sobotę wykonałem dwa treningi na siłowni. Oprócz nóg, ćwiczyłem głównie mięśnie pleców i brzucha.

Dziś pierwsza jazda po dość długiej przerwie. W pierwszą stronę z wiatrem, w drugą pod wiatr, przy lekko prószącym śniegu i temperaturze około 0C. Z wiatrem jechałem bardzo spokojnie i nierzadko musiałem mocniej depnąć na pedały, gdy widziałem, że tętno spada poniżej 65% HR maks. Pod wiatr zaś męczyłem się dość. Tętno często skakało poza wyznaczony zakres – tj. 80% HR maks i więcej.


Kategoria trening