Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 120.11km
  • Czas 04:09
  • VAVG 28.94km/h
  • VMAX 61.70km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 184 ( 90%)
  • HRavg 150 ( 73%)
  • Kalorie 2308kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mossø, czyli Vejle-Holtum-Sandvad-Vonge-Nørre Snede-Bryrup-Hem-Ostbrik-Grejs-Vejle

Wtorek, 29 września 2009 · dodano: 29.09.2009 | Komentarze 0

Trasa: nowa trasa ku jednemu z największych duńskich jezior – Mossø;

Pogoda: około +12°C, bardzo silny i zimny wiatr;

Początkowo przyjąłem wariant objazdu odwrotny niż ten, który w ostateczności wyszedł. W „praniu” okazało się jednak, że miałem problemy z orientacją w początkowej fazie trasy w rejonie Holtum, na bocznych drogach. I wtedy też zwątpiłem czy w ogóle jestem w stanie zrobić ten trening, bo wiało sakramencko a dodatkowo był to bardzo zimny wiatr. Widziałem ludzi w zimowych kurtkach [sic!] Sam z resztą nie ubrałem się lekko. Na górze: potówka, bezrękawnik, koszulka z krótkim rękawem+rękawki, koszulka z długim rękawem, gruba kamizelka z Wind-texem...

W pierwszej godzinie jazdy prędkość średnia wyszła około 25 km/h... Jechało się z bólem. Szczególnie odcinek w rejonie Holtum-Sandvad był dokuczliwy. W drugiej godzinie nie było wcale jakoś wybitnie lepiej. Wiatr na dobre zaczął sprzyjać od Bryrup, czyli mniej więcej w połowie trasy.

Dwa słowa o nowych odcinkach. Od rejonu Vesterlund do Nørre Snede zupełnie boczna, mało ruchliwa i bardzo urokliwa droga. Profil pagórkowaty, początkowo nieco bardziej płasko a w rejonie jezior są „hopki”. Jest trochę lasu i generalnie ładnie i przyjemnie. Od Nørre Snede do Hem jest podobnie, z tą różnicą, ze trasa nieco bardziej już ruchliwa, ale też poprowadzona w ładnej okolicy. W zasadzie cały czas jest sekwencja podjazd-zjazd. Podjazdy nie są jakieś wybitnie wymagające, ale jeśli się doda do tego wiatr, to jest już ciekawie. Od Hem do Grejs, już nie jest tak ładnie, ale podjazdów tam również nie brakuje a może nawet jest ich więcej. Jazda bardziej pod górę niż z góry...

Generalnie pomimo początkowego załamania udało się przejechać nową trasę. Powalczyłem, co dowodzi częstotliwość tętna – średnio 150/min. Głównie z uwagi na warunki anemologiczne prędkość średnia nie zachwyca – nieco poniżej 29 km/h. W ostatnich 45 minutach treningu brakowało mi już wody, ale nie za bardzo były możliwości, aby ją gdzieś nabyć. Pewnie miało to też wpływ na to jak noga kręciła w końcówce. Ogólnie czułem się jednak dobrze. Dodatkowo była to najdłuższa trasa w sezonie, więc jest powód do zadowolenia.

Wklejam mapkę. Trasa w dziewięćdziesięciu kilku procentach pokrywa się – jedynie w rejonie Holtum mogłem pojechać inaczej


Kategoria trening



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atorz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]