Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 85.22km
  • Czas 03:10
  • VAVG 26.91km/h
  • VMAX 55.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 179 ( 88%)
  • Kalorie 1619kcal
  • Sprzęt Orłowski Alu Dedacciai Basic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kampania wrześniowa… 01.09.2009

Wtorek, 1 września 2009 · dodano: 09.09.2009 | Komentarze 0

Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze… Zaplanowałem sobie pętlę na około 120-140 km w rejon jezior w okolicach Silkeborga. Niestety już po około 10 km wyznaczona trasa odeszła do sfery marzeń. Scenariusz ten sam, co zawsze w takich przypadkach. Gubię drogę a później nie potrafię jej odnaleźć ze względu na mapę w zbyt małej skali (1:500 000).

Ruszyłem z Vejle, później Grejs a następnie Holtum. Właśnie tam się zaplątałem. Wróciłem się więc do Grejs. Z Grejs przecinając drogę nr 18 dojechałem do Øster Snede. Tam zmieniłem plany z Silkeborg na Juelsminde. Przecinając autostradę E45 i drogę 170 dojechałem do Bredal. Z Bredal drogą 23 poleciałem na Juelsminde. Niestety na 5 km przed Juelsminde złapałem gumę w tylnej oponie. Wraz z powietrzem z dętki uszła też ze mnie chęć jazdy i entuzjazm, którego miałem aż nadto przed wyjazdem. Nową i zachwalaną na forach internetowych ze względu na odporność na przebicia i długowieczność oponę Michelin Krylion Carbon naciął ostry i mały kamyk. Klasyczny już defekt na duńskich szosach... Zawsze tylna opona i zawsze przecięta kamieniem, nigdy szkłem... Wróciłem do Vejle drogą 23. Chcąc wjechać do miasta wzdłuż nadbrzeża wpakowałem się w dwie boczne drogi, które okazały się oczywiście tymi niewłaściwymi. Za pierwszym razem droga była ślepa i kończyła się przed Vejle fjordskolen, a za drugim razem byłem blisko, ale niestety wpakowałem się w osiedlowe uliczki Bredbale, które stały się dla mnie labiryntem. Wyleciałem z niego niemal wprost na droge 170 w pobliżu fabryki gum do żucia Gumlink. Oczywiście nie spodziewałem się tego....

Jazda nie była łatwa. Kiedy wyjeżdżałem około 15.00 było bardzo ciepło i słonecznie. Wiejący dziś jednak bardzo mocno wiatr zwiastował zmianę pogody – na trasie ochładzało się, niebo pochmurniało a na sam koniec zaczęło padać. Generalnie nastroje po jeździe niezbyt ciekawe: planu trasy nie udało się zrealizować, nowa opona już jest przecięta a do tego ten cholerny wiatr i deszcz na koniec...

Prędkość przeciętna, wartości tętna itd. to w przypadku dzisiejszego „treningu” wartości niewiele mówiące. Jazda nie była płynna – dużo postojów: dla zorientowania się w terenie i zastanowienia jak jechać dalej, dla naprawy sprzętu, dla narzucenia wiatrówki i rękawków, postój sanitarny... Nie było mobilizacji i entuzjazmu a za to był wiatr i deszcz na koniec...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dziej
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]