Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bucz z miasteczka 52°13′N, 21°00′E. Mam przejechane 81034.28 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1560 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bucz.bikestats.pl

Archiwum bloga

*Pętla Beskidzka 2015*

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 2

Pętla Beskidzka 2015 za mną.

Start i pierwsze km
O 09:00 ruszyliśmy ze startu, czyli spod skoczni im. A.Małysza w Wiśle Malince. Do pokonania było 154km i 2700 metrów przewyższeń przy temperaturze powietrza 30'C. Od razu wjechaliśmy na pierwszy podjazd, czyli Zameczek. Podjazd pokonywałem w czubie, choć mocne wejście w wyścig zawsze jest dla mnie trudne. Z ponad 120 startujących zrobiła się selekcja do około 25, może 30 zawodników. Na szczycie nieco odpuściłem, więc zjazd rozpocząłem ze środka grupy. Nie dokręcałem z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem dać sobie trochę wytchnienia po mocnym początku. Po drugie był to mój pierwszy kontakt z górami w tym roku. Naturalnie brakowało mi nieco czucia roweru w tych warunkach zjeżdżałem więc asekuracyjnie. W efekcie, w końcówce zjazdu jechałem na ostatniej pozycji. Przede mną ktoś jechał dość niepewnie, dlatego postanowiłem go wyprzedzić. Zjazd z Zameczku ma jednak to do siebie, że jest bardzo wąski, a zakręty w ogóle nie są profilowane. Wyniosło mnie na zewnątrz i wpadłem do rowu. Na szczęście bez konsekwencji, tylko się pobrudziłem. Wsiadłem na rower i rzuciłem się w pościg za czołówką.

Kontakt z czołówką
Tuż po tym jak ruszyłem do odrabiania strat, naszło mnie kilku zawodników. Współpracowaliśmy i na drugim podjeździe złapaliśmy kontakt wzrokowy z czołówką. Później były zjazdy i kolejny podjazd, gdzie jechałem już w pierwszej grupie, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że tempo ścisłej czołówki może mnie tego dnia wykończyć. Odpuściłem przed szczytem. Chwilę później uformowała się kilkuosobowa grupka, której skład nieco zmieniał się w trakcie, ale nie było to więcej niż 6 osób. I tak jechaliśmy, współpracując w miarę dobrze.

Bomba Fest i mobilne nawadnianie
Tak mniej więcej od 60km rozpoczął się prawdziwy festiwal bomby. Bomba nie wybiera, tym bardziej w górach i w tropikalnych warunkach. Wielu zawodników tego dnia odcięło prąd. Niektórzy próbowali złapać koło, kiedy ich mijaliśmy, aby kontynuować jazdę, ale wielu było takich, którzy tylko odprowadzali nas mętnym wzrokiem kolarskiego zombie. Im bliżej mety, tym bomby były bardziej spektakularne. Wtedy zrozumiałem, że strategia jaką w trakcie wyścigu przyjąłem była po prostu słuszna. Psychika jest bowiem bardzo ważna. Ja miałem ten komfort, że od pewnego momentu byłem już w zaasadzie tylko tym który wyprzedza, nie tym który jest wyprzedzany. Im bliżej mety, tym byłem wyżej w wirtualnej klasyfikacji. Gdyby organizator był kelnerem, to należał by się napiwek za mobilny serwis. Z samochodu technicznego oraz z motoru podawana była woda. Uzupełnianie płynów było oczywistą oczywistością tego dnia, ale gdyby nie ta ekstra pomoc, to rywalizowalibyśmy chyba tylko o to, aby w ogóle dojechać jakimś cudem do mety

Salmopol i Stecówka
Dwa ostatnie podjazdy maratonu to Salmopol od Szczyrku i Stecówka od Doliny Czarnej Wisełki. Salmopol ciągnął się niemiłosiernie. Pojechałem swoim tempem, bez szarpania, zachowując ostatnie siły na Stecówkę. Na podjeździe łapaliśmy kolejnych zawodników na bombie. Szybki zjazd i ostatnie km do finiszu, który jechaliśmy we dwóch z zawodnikiem Korbomanii - Łukaszem Kramarczykiem. Poszliśmy po zmianach i udało się złapać kontakt wzrokowy z zawodnikiem, który oderwał się od naszej grupki na Salmopolu - Robertem Troszokiem. Na kresce zameldowałem się tuż przez nim, plasując się na 10 miejscu w klasyfikacji generalnej i 8. w kategorii wiekowej B.

Podsumowując - dla mnie to był udany wyścig. Dla drużyny tym bardziej - na podium generalki dwa miejsca to Ośka Warszawa. Na najniższym stopniu Piotr, drugie miejsce dla Konrada. Brawo!


Zdjęcie - ox.pl: Tuż po starcie. 


Zdjęcie - Barbara Dominiak: Zameczek - pierwszy podjazd

Zdjęcie - Barbara Dominiak: finisz

Zdjęcie - Maciej Hop (hop.net.pl): Bartek po przekroczeniu mety


Zdjęcie - Klaudia Malinowska: Piotr (3m) i Konrad (2m) czyli Ośka Warszawa na podium klasyfikacji generalnej.

Wyniki - Pętla Beskidzka 2015_154km


Kategoria wyścig



Komentarze
Bucz
| 22:36 poniedziałek, 6 lipca 2015 | linkuj Dzięki za komentarz do wpisu w dzienniku. Ultramaratony to fajna rzecz. Tez mi to chodzi po głowie. Kto wie, kto wie...
leszczyk
| 17:40 poniedziałek, 6 lipca 2015 | linkuj Serdecznie gratuluję dobrego wyniku, zarówno Tobie, jak i teamowym kolegom. W tych warunkach jazda czujna bez bomby do końca, i to w górach ? Praca na trenigach nie poszła na marne. Gratuluję Ci także umiejętności odpuszczenia, sportowca aż rwie, że by trzymać koło za wszelką cenę - tylko faktycznie niektórzy z nich płaca ją potem zbyt wielką...

Moi znajomi jechali maratony,a a nawet ultra (Pętla Mazurskich Jezior) w sobotę, wiec wiem, z czym musiałeś się zmagać. Ja wybrałem turystykę z przerwami na chmielowe napoje ;-)

Regeneruj się, zapewne to nie koniec sezonu w Twoim wykonaniu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dwudz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]